WITAM
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za to, że do mnie zaglądacie i za piękne komentarze....:))))
Dzięki Wam kochani już trochę mniej się boję poruszać w wirtualnym świecie.
Moja
pisała już o tym, że przywiozła znad morza trochę drewna wyrzuconego na plażę.
Musiała się ze mną podzielić, ale nie było to takie proste, musiałam użyć poważnych argumentów, żeby kilka sobie przywłaszczyć.
Wiedziałam, że powstanie z nich lampa, ale po kolei. Myślałam, że będzie łatwo, tak jak przy lampach z wcześniejszego mojego posta, niestety się przeliczyłam.Najpierw szukałam rurki o odpowiednio małej średnicy, żeby pasowała do oprawki żarówki i żeby nawiercić jak najmniejsze otwory w drewienkach znad morza. Jak w końcu je znalazłam to się okazało, że nie będzie, je tak łatwo połączyć z podstawą metalową i oprawką.
W końcu wyczerpana "główkowaniem", poddałam się i kupiłam gotowy stelaż ( są takie za małe pieniądze w sieciówkach). Cała szczęśliwa, że w końcu ją zrobię, a tu zdziwienie.
Bo jeżeli myślicie, że można ją rozłożyć na części to błąd, tylko dół mogłam rozkręcić, ale co z przewodem, przecież nie przełożę kabla z wtyczką przez drewno, nie można nawet było rozłączyć kabla w przełączniku. Solidny wyrób bardzo dobrze zabezpieczony. Zostało przeciąć kabel i przewlec drewno. I znowu zdziwienie, ponieważ rurka miała na końcu mały kołnierz, ale na tyle duży, że trzeba było rozwiercać otwory w drewnie. Zmęczona już tą całą zabawą, tym razem szybko nawinęłam na rurkę sznurek, na to nasunęłam drewno, założyłam abażur i w końcu gotowe .
Mimo, że zajęło mi to kilka godzin moim zdaniem było warto. Nawet niechcący mam wodny element, jedno drewienko przypomina mi płynącą kaczkę.
Za jednym zamachem zrobiłam świecznik ze skrzynki po winie.
Drewniana gałka, "szklaneczka" i kawałek lustra.
Farby, woski i trochę autopromocji...
No i jeszcze kawałeczek szarej bawełny.
Ale ze mnie specjalistka od zdjęć, chyba nikt nie umie tak partaczyć jak ja.
Pomalowałam, także skrzynki po winach, przymocowałam uchwyty i szyję dla nich "ubranka",
ale nie zdążyłam jeszcze dokończyć.
W tych skrzynkach trzymam wszystko to co jest mi potrzebne do drobnych prac.
W następnym poście będzie o znanym fotelu, ale w nowym wydaniu. Musiałam to napisać, żeby w końcu się za niego wziąć.
Serdecznie witam nowych Gości
I jeszcze raz dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze.
Życzę słonecznych dni .
pięknie! super zmiana tej lampki! wygląda teraz na mega dizajnerką i droga!
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej. Bardzo dziękuję i serdecznie Ciebie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie zrobiłaś tę lampę! Widziałam podobną w sklepie internetowym - za jakieś ciężkie pieniądze i tak sobie po cichu kombinowałam, że można by to chyba jakoś samemu skonstruować... a tu proszę - pomysłowa i zdolna z Ciebie dziewczynka :)))
OdpowiedzUsuńZdolna Kobieta!!! Piękne cuda wyczarowałaś :))))) s.
OdpowiedzUsuńAle to wszystko, Teniu, ma smaczek. Chciałoby się pogłaskać i podelektować odcieniami szarości. Coraz bardziej rozumiem fale miedzy Wami dziewczyny. Cudnie.
OdpowiedzUsuńNo to się napracowałaś, ale warto było Teniu bo lampa jest cudowna. Jadę nad morze po drewienka:)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię do Ciebie zaglądać bo to co robisz jest bardzo ładne, ze smakiem i elegancko wykonane. Gratuluje pomysłów i efektów. Pozdrawiam cieplutko. Ania
Chciałam Teniu powiedzieć "dzień dobry" z poranną kawką :) s.
OdpowiedzUsuńfajowo to wymysliłas
OdpowiedzUsuńTeniu lampa jest zjawiaskowa a i pozostałe wyrobi mega udane buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję.Pozdrawim
UsuńSama nie wiem, co dziś jest tą śliweczką na torcie Twojego postu - czy lampa, czy świecznik, czy skrzynki... ale jedno wiem z pewnością - Twoje zmagania z materią jak zwykle wciągnęły mnie z butami w temat i miło połechtały mą chęć czytania Ciebie. :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńmyslalam ostatnio o taiej lampce:)
OdpowiedzUsuńTak to czysta prawda nie było łatwo.....Ale czego się nie robi dla przyjaciółki.....Fajnie wyszło ......Buziki....Do niedzieli.
OdpowiedzUsuńDzięki podstawie z wyłowionego z wody drewna, lampa stała się niezwykła:))
OdpowiedzUsuńPodziwiam zdolności ;)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze ze trafilam do Ciebie, i to prostu z blogu "Manufaktura dobrych klimatow" i od razu chcialabym Cie zapytac, gdzie mozna kupic ta wspomniana farbe kredowa. Ja szukalam i jakos nie mam szczescia. Dziekuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFarba do kupienia w sklepie http://domoweklimaty.blogspot.com/ link do sklepu na stronie bloga :))))
UsuńWspaniały blog , czekam na więcej . :)
OdpowiedzUsuńNie tylko zdolne łapki masz, ale i główkę nie od parady :)) a to drewienko bardziej mi przypomina foczkę - tę znad Bałtyku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Chyba masz rację co do foczki :))))
OdpowiedzUsuńCiekawa ta lampa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZaparło mi dech! Moim marzeniem od dawna jest lampa w stylu marine... Wciąż poszukiwałam tej idealnej, ale oglądając Twoje DIY podjęłam w końcu męską decyzję o samodzielnym jej wykonaniu. Lampa jest przepiękna!!!
OdpowiedzUsuń