Moja lista blogów

środa, 22 stycznia 2014

Marzenia



WITAM


   z bloga Velour Home zainspirowała mnie tematem tego posta. 
Marzenia, a rzeczywistość....
Lubię powtarzać zdanie, że marzenia nic nie kosztują, ale czasami mój mąż twierdzi, że tak, ale oprócz moich. Skąd my to znamy ?
W tym przypadku, mój mąż nie musi się martwić.....
Jakiś czas temu natrafiłam na stronę sklepu internetowego  http://www.restorationhardware.com/, który sprzedaje piękne rzeczy (dla mnie są niedostępne ze względu na cenę), ale za każdym razem jestem pod wielkim wrażeniem pięknych mebli, dekoracji i mistrzowskiej stylizacji. 
Wybrałam tylko kilka zdjęć, które pokazują kierunek aranżacji pod, którymi całkowicie się podpisuję.



  źródło: http://www.restorationhardware.com/

 źródło: http://www.restorationhardware.com/

 źródło:http://www.restorationhardware.com/

 źródło: http://www.restorationhardware.com/

źródło: http://www.restorationhardware.com/

źródło:http://www.restorationhardware.com/

Przez moment nawet chciałam zrobić zdjęcia kilku rzeczy z mojego domu, które chociaż trochę przybliżają ten klimat, ale stwierdziłam, że tylko wywołam śmiech.
Nie czuję się z tego powodu nieszczęśliwa, że nie mogę ich mieć. To tak jak z muzyką, literaturą, malarstwem, nie musimy umieć komponować, pisać, czy malować, żeby nie móc odbierać piękna tego świata.
I co z tego wynika, właściwie nic, bo rzeczywistość jest nieco inna, ale nadal uważam, że życie bez marzeń byłoby pozbawione tego czegoś co daje nam siłę. 

Serdecznie witam nowych Gości
I jeszcze raz dziękuję za wszystkie odwiedziny i  komentarze.
                                              Życzę , aby Wasze marzenia się spełniały !!! 

niedziela, 22 grudnia 2013

"Zaczarowana komoda"


WITAM



   Jak ją zobaczyłam to wiedziałam, że musi być moja. Trochę wstydzę się tego uczucia, bo to nie przystoi dorosłej osobie, ale trudno stało się...Wiem, że może jestem już nudna, za każdym razem pisząc tylko o jednej firmie od której kupuję meble http://www.antik-centrum.pl/, ale tak już mam, przywiązuję się do ludzi, (w tym przypadku  nigdy się z nimi nie spotkałam, tylko z Panami, którzy przywożą meble) często znajduję u Nich cudeńka.I tak było tym razem. Komoda, która mnie zauroczyła, nie potrzebowała mojej ingerencji, więc zabawiłam się w "ubranie komody" z okazji świąt.   






Prawda, że jest piękna....


Dobrze, że zbliżają się święta, bo mogę trochę "pozłocić"




I w tym przypadku, także nic nowego nie napiszę, bo obraz, który pokazuję, także jest z tego samego jarmarku staroci, o którym już we wcześniejszych postach wspomniałam.


Ten obraz doda trochę nastroju, bo śniegu jak nie było, tak nie ma.


Tak się prezentuje komoda ubrana w srebro


Miałam okazję poznać Pana, który maluje te bajeczne obrazy, wiem, że nie jest to ostatni mój zakup.







W poprzednim poście pisałam, że nie mogłam przejść obok tego obrazu obojętnie, bo było w nim coś, co wydawało mi się znajome. W naszej rodzinie od wielu lat na pasterkę chodzą tylko mężczyźni. Nie, że nam kobietom nie wolno, ale to jest ich magiczny czas, który uwielbiają. Zawsze odprowadzam, ich patrząc przez okno, jak idą razem drogą zasypaną śniegiem ( mam nadzieję, że tym razem, chociaż w wigilię spadnie śnieg). Po pasterce zasiadają do stołu i biesiadują ( do trzeciej, czwartej w nocy), słyszę ich i jestem szczęśliwa, że tak lubią być ze sobą. Czasami myślę sobie, że oni czekają na święta, tylko dla tej jednej chwili.

Życzę wszystkim pięknych Świąt, które przywołają najwspanialsze i najcieplejsze wspomnienia z dzieciństwa, niech będą magiczne.
Spotkamy się dopiero w styczniu i dlatego składam Wam, także życzenia noworoczne.

Życzę miłości bliskich i przyjaciół i żeby ten Nowy Rok, przyniósł same dobre nowiny !!!



wtorek, 10 grudnia 2013

Misz masz


WITAM



   Bardzo się staram do Was zaglądać, tak często jak tylko mogę, ale i tak za Wami moje drogie nie nadążam. Nie piszę tego, ponieważ  jest to mój obowiązek, albo, że tak wypada, po prostu lubię Was odwiedzać.  Nie wiem jak wy to robicie, jestem pełna podziwu. Ten post miał wyglądać trochę inaczej, miał być bardzo na jeden temat, ale nie zdążyłam i dlatego jest trochę chaotyczny, zawiera za dużo wątków, ale w końcu nie ma mnie często, w związku z tym chyba jakoś to wytrzymacie.


Na wzór choinki, którą już widziałyście wykleiłam bombki, chociaż  jak je zobaczyła to stwierdziła, że to żołędzie i tak chichotała, przyjaciółka jedna.....
  

I tak się prezentują, jestem z nich bardzo dumna, bo nie myślałam , że praca przy nich sprawi mi tyle przyjemności i uda mi się je bardzo starannie wykonać. Dlaczego o tym piszę, ponieważ cały czas wydawało mi się , że to nie moja bajka. Ula wykleja swoje śliczności od wielu lat, a mnie to nigdy nie pociągało i dlatego sprawdza się powiedzenie, nigdy nie mów nigdy.....



A to taka wydumana sesja na tle kominka


Chciałam się także pochwalić przepięknym aniołkiem wykonanym przez .
W środku była też karteczka : 
Jeżeli masz bardzo zły dzień i wydaje Ci się, że więcej nie dasz rady, że to już koniec, zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi :
"Weź nie przesadzaj"
Cała Elis, wspaniała kobieta o wielkim sercu.
 Jestem taka szczęśliwa, że go mam i wierzę, że będzie przynosić nam szczęście.
Jeszcze raz dziękuję !!!
Elis dostałam śliczny malutki dzwoneczek, dzięki Tobie!


Kilka dni temu skończyłam w końcu nowe pokrowce na poduszki do kanapy w pokoju "telewizyjnym". Temat nie jest nowy, Ula, już dawno uszyła u siebie, a ja jak zwykle, ciągle zajmowałam się innymi rzeczami. Z resztą nie jestem w tym osamotniona, z tego co piszecie to często, też tak macie i dlatego czuję się trochę usprawiedliwiona.
 Poduchy nie wymagały zmiany tapicerki, ale tak kocham len, że gdzie tylko mogę to staram się go zastosować. Przede mną następne wyzwanie, bo będę się starała zmienić tapicerkę (oczywiście na lnianą ) fotela. Temat tapicerowania nie jest mi obcy, ale w tym przypadku mam wątpliwości, ale może nie będzie tak źle.
Oczywiście koniec już haftu o znanym wzorze, bo co za dużo to niezdrowo.


Kupiłam w Pepco, świetne lampki ledowe na baterie za całe 10 zł, są super , takie malutkie, a dają piękne efekty świetlne i najważniejsze, że nie potrzebują kontaktu.
Jeżeli jeszcze ich nie macie to koniecznie je kupcie, bo warto.




Jednak chyba zapiszę się na jakiś kurs fotograficzny, bo ile można biadolić, że zdjęcia sobie, a rzeczywistość sobie.


A to jest mebelek, który jest w trakcie pracy, ale zwyczajnie nie zdążyłam. Mam nadzieję, że będzie to udana wariacja, bo trochę z nim "eksperymentuję" obym tylko nie przekombinowała.


Zabrakło mi dwóch dni, żeby go pokazać w nowej szacie.


Ten tytuł postu jest bardzo adekwatny do tego co w nim pokazuję, ale muszę to zrobić, ponieważ znając moją bardzo skromną aktywność w prowadzeniu bloga, to bardzo szybko może nastać wiosna i temat obrazu będzie jak kwiatek do kożucha .


Jak większość z Was, ja także uwielbiam jarmarki ze starociami. Kupiłam go chyba jakieś trzy lata temu za całe 50 zł, został namalowany na jakiejś sklejce. Przeszłam koło niego, ale coś dziwnego poczułam, coś znajomego .....
Po kilku minutach wróciłam i pełna obaw spytałam o cenę, nawet nie pomyślałam o targowaniu się bo w tym przypadku byłoby to niestosowne.
Został oprawiony w piękną ramę i za każdym razem jak na niego spojrzę to .....
ale o tym opowiem Wam jak będę składała życzenia świąteczne.



Jak dobrnęliście do tego miejsca to znaczy, że jesteście super i za to Wam dziękuję.
Dziękuję, także za to, że mogę się z Wami dobrze bawić.

Życzę Wam kochani, żeby w tych przygotowaniach do świąt, była sama radość, bez odrobiny zmęczenia.




czwartek, 14 listopada 2013

Warto


WITAM



    Warto, zatrzymać się chwilę nad meblem, nawet jak nie wygląda na pierwszy rzut oka atrakcyjnie.
Pokazałam Wam ten fotel w moim drugim poście i od razu wiedziałam, że to skarb. Miałam dużo wątpliwości, czy mam go przemalować (co do tapicerki lnianej w paski nie miałam od początku wątpliwości). Fotel miał stanąć w pokoju gościnnym, który ma ok.11m2 i stały w nim już dwie białe drewniane komody. W końcu stwierdziłam, że ciemna plama w tak małym pomieszczeniu nie doda mu uroku. Miałam kilka dni wolnego (zresztą jak większość), więc do roboty.


Dla przypomnienia fotel wyglądał tak ( kupiony w http://www.antik-centrum.pl/)


 Zastosowałam farbę podkładową, farbę akrylową, następnie przetarłam fotel w kilku miejscach, zastosowałam ciemny wosk, a po godzinie wosk płynny.


Tak wyglądał fotel w trakcie malowania.
W między czasie szyłam nową tapicerkę. Pasy cudowne tylko problem polega na tym, że trzeba je dokładnie spasować (między oparciem, a siedziskiem).
I tak wygląda po zmianie.


Uszyłam, także nowe lniane zasłony, "makarony" swoje już od wisiały.
Pomyślałam sobie, że przygotuję moją "choinkową wariację" z lnu, którego użyłam do fotela.
Ze świecznika, rurki, metalowej obręczy i siatki wykonałam stelaż .






No i  zaczęła się prawdziwa wariacja, ponieważ zaczęłam wycinać z pasków lnu łezki, myślałam, że wytnę ich trochę i po robocie. Doliczyłam się 50 sztuk, które wykorzystałam tylko w dwóch rzędach.
Dalej przestałam liczyć.


Mimo  pracy myślę, że było warto. Uwielbiam len, jego zapach i to, że zawsze dodaje tyle uroku.


Myślę, że może dekorować pokój przez cały rok.

Żeby nie zanudzać pokazuję zdjęcia z dekoracją trochę świąteczną. Oczywiście po wykonaniu zdjęć dekoracja świąteczna zniknęła z pokoju, bo to jeszcze nie czas.
 

Jak już maluję to zawsze myślę co tu jeszcze pomalować?
Nie miałam stojaka na ręcznik papierowy. To go zrobiłam z tych oto części.



I znowu farba przecierka, ciemny wosk i wosk bezbarwny.


No i służy już nam 4 dni.

Muszę koniecznie podzielić się z Wami świetną rzeczą jaką odkryłam, dzięki pewnej osobie.
Koniecznie musicie sobie kupić taśmę, która nie zostawia kleju, a także nie nasiąka farbą. Rewelacja
dla wszystkich tych osób, które dużo malują.
Zrobiłam zdjęcie tej taśmy.



Serdecznie witam nowych Gości
  Dziękuję za wszystkie odwiedziny i  komentarze.
 Życzę twórczego listopada.